Pogoda nie zachwycała od samego rana. Deszczowe chmury za oknem odradzały wychodzenie z domu. Jednak chęć wyjazdu w góry była o wiele większa niż tego typu przeciwności.

Pojechaliśmy do Lipowej koło Żywca. Samochód zostawiliśmy na parkingu przed Doliną Zimnik. Wędrówkę zaczęliśmy idąc żółtym szlakiem w kierunku Malinowej Skały. Przez półtorej godziny szliśmy asfaltową dróżką w towarzystwie potoku Leśniówka. Po tym odcinku szlak gwałtownie skręca w prawo stromym podejściem. Na tym odcinku pogoda zmieniała się co minutę, odsłaniając co jakiś czas widok na okoliczne góry. Na końcu żółtego szlaku skręciliśmy w prawo i zielonym szlakiem po piętnastu minutach doszliśmy na szczyt Malinowej Skały. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej w kierunku Skrzycznego. W okolicach Małego Skrzycznego pogoda zmieniła się diametralnie zmniejszając widoczność do jednego metra. Idąc od drzewa do drzewa bacznie wypatrując szlaku dotarliśmy do schroniska na Skrzycznym, które przywitało nas słoneczną pogodą. Po zjedzeniu posiłku na tarasie wróciliśmy niebieskim szlakiem do samochodu mijając po drodze uroczą chatkę.