Dolinki Podkrakowskie. Niby niewielkie, ale wypełnione zawartością po brzegi.

Wejść (jeszcze) można do nich na niezliczoną ilość sposobów. Umówmy się – szlaki mało kiedy prowadzą w tym wypadku w pobliżu naprawdę interesujących miejsc.

Jednym z takich szlaków-nie szlaków jest mój sposób, na wycieczkę krótką,długą. Jak kto woli, ale z bryką zawsze pod ręką.
A w tym celu udajemy się do miejscowości Karniowice, by tam ulicą Widokową (1) kierować się w górę pod sam las Krzemionka (2).

Spokojnie. To jest ciągle legalne. Rogatki z zakazem są około 500m dalej, a w tej okolicy raczej nie powinni grasować amatorzy cudzego paliwa. Znani chociażby z parkingu od strony Będkowic.

Już pieszo należy kierować się w górę i odbić w stronę Kobylan (3). Odpowiednio oznaczoną czerwoną ścieżką rowerową. Po prawej mamy las, a po lewej dwa domy w surowym stanie.

Wieść niesie, że budowy wstrzymano z powodu braku zezwolenia na zabudowę tak blisko doliny.
Jeśli to prawda, to szkoda, że nie działa to w ten sposób w kilkunastu innych przypadkach – z tego powodu doliny tracą swój urok i spokój.

Wracając do tematu. Nie skręcamy wraz z oznaczeniem ścieżki rowerowej lecz kierujemy się ciągle prosto, by ścianę lasu mieć ciągle po prawej stronie. Kiedy dojdziemy do linii drzew, który ukaże się nam od frontu, to wtedy skręcamy w prawo. Na północ jeśli mamy być precyzyjni.

Po przejściu około 50 dojdziemy do ścieżki, która będzie prowadziła na krawędź ściany. Naszym oczom ukaże się wielka, stroma skała zwana Wronia Baszta (5). Na niej to rośnie drzewo, które moim zdaniem niczym nie ustępuje temu na słynnej Sokolicy w Pieninach.

Jeśli ktoś ma ochotę i czuje się na siłach może tam wyjść. Lecz zadanie to nie należy do łatwych i bezpiecznych. Zwłaszcza, że skała tam często jest mokra i śliska. Widok jednakże jest niesamowity.

Na multum różnych sposobów można zejść w dół, na znaną i ogólnie uczęszczaną ścieżkę.

Ja wróciłem 50m w miejsce skąd wszedłem w las i obszedłem pobliskie skały od strony południowej. I zbiegłem na dół.

Następnie, już na dole(6), głównym szlakiem skierowałem się na północ, w kierunku Będkowic.

Tym sposobem po prawej ręce po chwili znów majestatycznie góruje nad nami Wronia Baszta, a tuż za nią skręcamy w prawo do wąwozu(7). Tą samą czerwoną ścieżką rowerową, którą na górze tak porzuciliśmy. Idziemy nią przez wąwóz i wracamy na drogę obok zatrzymanych budów.
A teraz prosto do samochodu.

Spacer tego typu można łatwo modyfikować. Wydłużać, urozmaicać lub skracać. Jednocześnie samochód zostaje w miarę pod ręką, a my jesteśmy blisko interesujących miejsc. Z których Wronia Baszta – wydaje mi się najbardziej interesująca.